UKRYTE HIERARCHIE CZ. II
Gdy prymatolog Terry Mapie dostał pierwszą posadę na uniwersytecie po zrobieniu doktoratu, miał nadzieję, że przynajmniej nie będzie miał do czynienia z uprzykrzoną korporacyjną hierarchią. Przecież profesorowie mają zagwarantowane zatrudnienie aż do emerytury. Niedługo po rozpoczęciu pracy wziął udział w posiedzeniu rady wydziału. Na sali przeznaczonej dla dwustu osób miało się zebrać około dwudziestu naukowców, uważających się za prawdziwych wolnomyślicieli. Mapie, pełen entuzjazmu nowicjusz, przyszedł pierwszy i usiadł w trzecim rzędzie. „Chwilę później przyszedł jakiś członek fakultetu, którego prawie nie znałem – wspomina. – Stanął obok, wpatrywał się w swoje buty i wydawał się nieco speszony. Sytuacja była niezręczna. Ja siedziałem na trzecim fotelu, on stał w przejściu. «O co chodzi, Tom?» – spytałem. – «Siedzisz na moim miejscu» – odpowiedział. Wybuchnąłem śmiechem, ale przesiadłem się jedno miejsce dalej. «Teraz siedzisz na miejscu profesora Smitha» – powiedział. – «Fatalna sprawa – odrzekłem. – Profesor Smith będzie musiał usiąść gdzieś indziej».”
Czytaj więcej